Dziś największy odsetek zaburzeń seksualnych wiąże się z pożądaniem. Wiele osób żyjących w związkach darzy swojego partnera miłością, lecz mimo to skarży się na brak ikry, chemii, „tego czegoś”, tajemniczej energii która miałaby łączyć kochanków. Skąd ta niespójność?
Jak rozumieć pożądanie?
Zastanów się, jak Ty określasz swoje libido? Może jesteś zdania, że warunkiem pożądania jest szczęście, poczucie spełnienia, wewnętrznej harmonii w związku i sobie samym? Jeśli tak, nie dziw się, że go nie odczuwasz, bo zbyt wiele od siebie wymagasz.
Wyobraź sobie, że pożądanie to pragnienie, czyli nic innego jak chcenie. Teraz, zamiast marzyć o tym, by pożądać partnera, spytaj siebie: czy chcę chcieć swojego partnera? Jak Ci się teraz wydaje: czy pożądanie partnera jest czymś, co musi występować naturalnie, samoistnie, gdy się kogoś kocha? No właśnie…Prawda, że o wiele łatwiej chcieć seksu niż partnera? Dlatego sprawa ochoty na seks jest znacznie bardziej złożona niż może się wydawać.
Co komplikuje życie seksualne?
W seksie, nawet jeśli nie jesteśmy w stałym związku, wchodzą w grę relacje, zależność od drugiego człowieka. Łatwo więc popaść w błędne koło, zwłaszcza, że mamy tu do czynienia z olbrzymim ładunkiem emocji. Na czym ono polega? TY chcesz seksu, cieszysz się czerpaną z niego przyjemnością… Mimo to coś Ci doskwiera. Masz wrażenie, że coś jest nie tak, bo czeka Cię reakcja partnera. W pewnym sensie partner ma więc nad Tobą władzę, a Ty masz ją nad nim. Jeśli boisz się, że przyjemność z bliskości zostanie Ci zbyt szybko odebrana, zaczynasz za nią tęsknić, tęsknisz na zapas nawet wtedy, kiedy wciąż trwa. Jeśli taki cykl często się powtarza, a Ty nie rozmawiasz o tym, w końcu lęk przed utratą oraz złość na partnera powoduje unikanie zbliżeń.
Jak do tego nie dopuścić?
Prawdziwe pożądanie partnera, ponieważ ustaliliśmy, że ma być pragnieniem, powinno wynikać z zaufania i bliskości, nie zaś z lęku, samotności czy frustracji. Pragnienie takie to umiejętność, a więc wymaga uczenia się. Żeby nauczyć się słuchać swojego libido, warto dbać zarówno o rozwój osobisty jak i rozwój związku na każdej płaszczyźnie, nie tylko intymnej czy stricte seksualnej. Pożądanie zależy w ogromnym stopniu od tego, jak partnerzy oceniają swój związek i jego funkcjonowanie. Jeśli zaczynamy dostrzegać w swoim związku problem z pożądaniem, to sygnał ostrzegawczy. Odmawianie seksu jest jednym z najważniejszych komunikatów w relacji partnerskiej i zawsze coś oznacza. Oczywiście mam tu na myśli sytuacje, kiedy coś się zmienia. Jeśli jesteśmy w związku od np. 5 lat i nic w zakresie pożądania i częstotliwości seksu nie zmieniło się u żadnego z partnerów, nie warto zaprzątać sobie tym tematem głowy. Niestety takie pary można policzyć na palcach jednej ręki.
Zasady rządzące pożądaniem
Pożądaniem sterują dwie ważne zasady. Po pierwsze, silne i słabe pożądanie to nic innego jak pozycje zajmowane w związku. Oczywiście określenia silne i słabe nie są przypisane do osoby, ale do partnera w związku. Może stać się tak, że w jednym związku partner będzie osobą o silniejszym pożądaniu, w innym osobą o słabszym. Zależy to bowiem nie od cech osobowości czy też światopoglądu (choć w pewnej mierze również), ale przede wszystkim od charakteru relacji partnerskiej i stopnia szczerości komunikacji. Niestety, często w sprawach seksu mówienie pewnych rzeczy wprost w ogóle nie występuje. Wyobraźmy sobie taką sytuacje: Pan X uzależnia swoje zdolności jako kochanka od tego, czy udaje mu się zaspokoić Panią Y. Gdy nie chce ona tyle seksu, ile on, Pan X wyobraża sobie, że widocznie jest kiepski, niemęski, nieatrakcyjny. Tymczasem Pani Y czuje, że Panu X nie zależy na związku, ale na tym, by dobrze wypaść. Pan X dostaje niejasny komunikat w postaci seksualnej obojętności Pani Y i zaczyna oskarżać siebie o niepowodzenie lub obwiniać partnerkę. Jeśli taka sytuacja jest jednorazowa, nie ma większego znaczenia dla funkcjonowania związku. Jeśli jednak dzieje się tak za każdym razem, prowadzi do coraz większej frustracji i utrwalonych zaburzeń seksualnych. Prawda, jak ważna jest otwartość?…
Druga zasada rządząca pożądaniem mówi, że w dobrej relacji seks jest kontrolowany w związku przez partnera o mniejszym pożądaniu. Partner dominujący w seksie, czyli ten, którego pożądanie jest słabsze, zwykle ma kontrolę zarówno nad częstością zbliżeń jak i ich przebiegiem oraz rodzajem. Jeśli chce, by seks był krótki, taki będzie; jeśli lubi seks oralny, ale nie godzi się na kontakty analne – drugi z partnerów się dostosuje. Tym sposobem, mniej lub bardziej świadomie, wpływa się w związku wzajemnie na samopoczucie zarówno własne, jak i partnera.
Większość seksualnych paradoksów wynika w dużym stopniu z tzw. odzwierciedlonego poczucia tożsamości, o którym można będzie przeczytać w kolejnym artykule.
Jeśli czujesz, że w Twoim związku brakuje pożądania lub obserwujesz u siebie spadek libido, warto rozważyć konsultację ze specjalistą.
1 komentarz
edyta · 28/12/2017 o 02:02
a jak mam miec duze czy zwykle libido i chec do wspolzycia gdy wiem ze partner ciagle oglada strony pornograficzne????czesto wspolzyjemy i znajduje to w moimtelefonie iiiii nie chce misie wcale pozniej z nim przebywac ani rozmawiac…..a on mowi ze tak robi kazdy….ale ja nie potrafie tego zaakceptowac jakos………
Możliwość komentowania została wyłączona.