Czuć się jak ryba w wodzie. Znasz takie powiedzenie? Jak często odczuwasz taki stan? Powiem Ci: zdecydowanie zbyt rzadko. Czy wiesz dlaczego? Ponieważ woda, w której pływasz, jest kiepskiej jakości. Wyobraź sobie rybę w brudnym akwarium. Prawda, że pływa wolniej, wydaje się apatyczna, ma opadnięte płetwy. Gdy tylko wymienimy jej wodę, stanie się aktywna, żywa, kolorowa i pełna blasku. Podobnie jest z Tobą. Twoja woda to Twoje myśli. Jeśli wciąż są negatywne – to jakbyś pływał_a w błocie. Ciągłe zwątpienie we własne możliwości, brak wiary we własne siły, niska samoocena, tkwienie w przytłaczającej pracy i toksycznych relacjach z innymi sprawiają, że życie staje się trudną drogą pełną niechcianych przeszkód i niepowodzeń. Powoli stajesz się osobą zgorzkniałą, która o wszystko ma pretensje do świata, siły wyższej czy polityków.
Nie musi tak być. W przeciwieństwie do rybki w akwarium, która jest całkowicie zależna od woli właściciela, człowiek ma na siebie wpływ. Dlaczego więc tak wielu ludzi to niewolnicy własnych myśli i przekonań? Przede wszystkim z powodu LĘKU przed zmianą. Wybierają stare, sprawdzone przez siebie wzorce zachowań, by uniknąć wyjścia poza strefę komfortu. Nie próbują więc nawet niczego zmieniać, z góry zakładając, że się nie uda, że nie zasługują na coś lepszego. Trwają w przekonaniu, że zmiana na lepsze to zbyt duży komfort, by mógł być osiągalny. Akceptują więc taki stan i wolą pływać w brudnej wodzie, niż ryzykować. Pytanie: co?
Tymczasem można wyczyścić swoje akwarium. Można co dzień budzić się spokojnym i ciekawym dnia, który nadszedł. Jak?
Oceń energię, która Cię otacza
Jest negatywna?
Żyjesz z dnia na dzień, od wypłaty do wypłaty. Obsesyjnie myślisz o przyszłości. Tkwisz w przeszłości. Twój związek dawno się wypalił lub wpływa na Ciebie destrukcyjnie. Źle się odżywiasz. Masz nałogi i niezdrowe nawyki. Kiepsko śpisz. Często miewasz mdłości, bóle głowy. Czujesz się ciężko. Krytykujesz innych i ranisz ich, bo sam nie jesteś szczęśliwy. Nie radzisz sobie z emocjami. Wszystko wokół Cię denerwuje, a czasem nawet doprowadza do szału. Wciąż z czymś walczysz, w tym sam_a ze sobą. Jesteś “na nie”. Uważasz, że życie jest niesprawiedliwe. Jest w Tobie mnóstwo złości i agresji. Brak Ci nadziei. Nastawiasz się na branie, a nie dawanie. Udajesz sam_a przed sobą, że świat jest czarno-biały. Upadasz…
A może jednak pozytywna?
Jesteś twórczy_a i kreatywny_a. Rozwój osobisty jest dla Ciebie ważny. Dbasz o siebie i bliskich. W relacjach z ludźmi potrafisz wyznaczać zdrowe granice, to znaczy możesz być w pełni sobą, nie raniąc innych. Masz odwagę mówić prawdę. Potrafisz słuchać, również samego_ej siebie. Marzysz. Mówisz o potrzebach, zamiast oczekiwać i rościć sobie prawa. Wydajesz opinie, zamiast ocen i etykiet. Oswajasz lęki i stale wychodzisz im naprzeciw. Jesteś aktywny_a, masz pasje, zdrowo się odżywiasz. Dbasz o higienę snu. Potrafisz kochać i wybaczać. Żyjesz tu i teraz. Nie porównujesz się z innymi, bo jesteś ważny_a sam_a dla siebie. Masz swoje zdanie. Wyciągasz wnioski z błędów i porażek. Wiesz, że zasługujesz na szczęście. Potrafisz się dzielić. Jesteś lubiany_a. Otacza Cię dobra aura. Czujesz, że żyjesz!
Co jest Ci bliższe? Jeśli to drugie – spokojnie możesz odpuścić czytanie dalej :-)
Uświadom sobie przekonania, które ukształtowały Ciebie i Twoje życie
Każdego przerażają decyzje u progu dorosłości. Okres dojrzewania wiąże się z cierpieniem różnego rodzaju. O tym, kim będziesz i jaką pójdziesz drogą, decydują przeszłe doświadczenia, błędy i wpływ innych. Świat jest niebezpieczny i nieprzewidywalny. Rodzice się rozwodzą, przyjaciele zdradzają. Trądzik, kolejne kilogramy, za małe/duże atrybuty męskości/kobiecości skreślają mnie w dorosłym życiu i piętnują na zawsze. Otacza nas śmierć, samotność i lęk. Tak już jest. życie to sztuka kompromisu i przetrwania… Walka.
Stojąc u progu dorosłości uważamy, że takie myślenie pomaga. Że urealnia świat, wprowadza do niego ład i porządek. Próbujemy więc się do niego dostosować, zamiast weryfikować. Szukamy przyjemności i ukojenia w używkach, sportach ekstremalnych, zachowaniach destrukcyjnych, zamiast skupić się na własnym wnętrzu. Przez takie działania, tracimy poczucie tożsamości i własnej wartości, zanim zdąży się ono ukształtować. Brniemy dalej w wyścig szczurów. Studia, bo przecież “trzeba mieć magistra”. Setki dołujących rozmów kwalifikacyjnych. Niechcianą pracę, bo “jest za co żyć”. Nieudany związek, bo “chociaż nie jesteśmy sami”. Dzieci, bo “kto się mną zajmie na starość?”. Mieszkanie – “ciasne, ale własne”. Niespełnione oczekiwania i marzenia, beznadzieja, lęk…
Życie mija, a my wegetujemy. Nasz świat, to nasza głowa. Pełna wyrzutów do siebie, obaw, stresu. Bo przecież Nigdy nic nie osiągnę. Prawdziwa miłość to mrzonka. Szczęście to utopia. Jestem nic nie wart. Nie potrafię. Moje problemy nigdy się nie skończą. Jestem słaby, mały, brzydki, gruby, głupi, zły. Nikt mnie nie lubi. Jestem ofiarą. etc, etc….
To tylko kilka fałszywych przekonań, które niemal każdemu z nas od dziecka zatruwają życie. Większość z nich to indywidualne, zależne od naszych doświadczeń założenia, które z góry uznajemy za życiowe motta, bo tak nas nauczono myśleć. Większość z nich trudno sobie uświadomić, jednak przejawiają się w naszym zachowaniu. Wpływają na najważniejsze decyzje dotyczące pracy, życia osobistego, doboru przyjaciół, finansów. Blokują nasze możliwości, z każdym dniem zwiększając odczuwaną frustrację.
Wyobraź sobie, jak wyglądałoby Twoje życie, gdybyś pozbył_a się negatywnych przekonań. Kim byś był_a? Gdzie pracował_a? Z kim się przyjaźnił_a? Z kim budował_a rodzinę? Co zrobił(a)byś ze swoim życiem, gdyby nie myśli, które pojawiają się w Twojej głowie za każdym razem, gdy planujesz działanie?…
Staw czoło fałszywym przekonaniom
Aby móc to zrobić, najpierw uświadom sobie, jakie one są. Większość ludzi tkwi w “błogiej nieświadomości” na ich temat, stąd wynikają ich problemy. Skąd masz wiedzieć, które przekonania są fałszywe, skoro jesteś w stu procentach pewien_pewna co do ich słuszności? Dobre pytanie… Najprostsza droga do odpowiedzi na nie, to zadanie sobie kolejnego pytania:
Czego się boję i dlaczego?
Być może odpowiedź czy też odpowiedzi na nie będą logiczne i prawdziwe, nie znaczy to jednak, że przekonania, które do nich doprowadziły są słuszne. Aby stało się to jaśniejsze, posłużę się przykładem. Wyobraź sobie taką sytuację. Masz świetny kontakt z mamą. Bardzo Ją kochasz. Ojciec odszedł od Was, kiedy miałaś_eś 12 lat. Twoja mama bardzo o Ciebie dbała. Zdobyłaś_eś wykształcenie. Marzyłaś_eś o zostaniu pisarzem, ale “dziś to taki niepewny chleb”. Poszłaś_edłeś do pracy w banku.
Pytanie:
Czego się boisz w zostaniu pisarzem?
Odpowiedź:
Że nie zarobię wystarczająco i będę biedny.
Prawda, że logiczna odpowiedź? Owszem.
A teraz druga część pytania:
Dlaczego się tego boisz?
Odpowiedź: ???
Prawda, że nie masz pojęcia? Możesz mówić, że tak Cię nauczyło doświadczenie innych ludzi. Może mama. Ale prawda jest taka, że to nie dlatego nie zostałeś pisarzem. Powód był zupełnie inny… a nawet kilka. Po pierwsze – bałaś_eś się zawieść mamę, okazać się złym dzieckiem. Po drugie – bałaś_eś się, że jeśli wystąpisz przeciwko niej, zostawi Cię tak, jak zostawił Cię ojciec. Po trzecie – bałaś_eś się samotności i odpowiedzialności za swoje życie.
Dlaczego się tego boisz? Bo uważasz, że nie jesteś dość dobra_y. Bo uważasz, że jesteś wiele winna_winien matce. Że nie jesteś wart_a miłości, że ludzie są okrutni, zdradzają, zostawiają, ranią. Że błędy nas określają, więc trzeba ich unikać.
TO są Twoje fałszywe przekonania, oczywiście przykładowe.
Kiedy już uświadomisz sobie własne, zamień je na prawdziwe i racjonalne. Nie chodzi bowiem o to, by tryskać hura optymizmem, ale umieć używać inteligencji, rozumu i doświadczenia do oceny sytuacji i podejmowania decyzji. Zamień więc Jestem wiele winna_winien mamie na Wiem, że wiele zawdzięczam mamie, gdyż dużo dla mnie zrobiła. Ale to był jej wybór. Choć świadczy to o tym, że jest dobrą mamą, to jest Nią między innymi dzięki mnie. Nie muszę Jej niczego udowadniać. Moje życie należy do mnie.
O tym, czy jest się “dobrym dzieckiem” świadczy przede wszystkim miłość i szacunek, nie zaś spełnianie rodzicielskich marzeń. Jeśli ojciec czy matka sądzą inaczej – to ich problem.
Następny krok to wprowadzenie w życie nowych, racjonalnych przekonań. Nawet, jeśli trudno Ci je przyjąć, pytaj siebie, co byś robił_a i jak się zachowywał_a, gdybyś się na nie “przestawił_a”. Zrób to! Działaj! Napisz swój pierwszy tekst. Przestań szukać wymówek. Opowiedz o tym mamie. Wyznaj swoje uczucia i wyjaśnij, jakie to było trudne. Nie dasz rady? Być może sam_a nie czujesz się dość silna_y i warto poszukać wsparcia.
Im więcej negatywnych przekonań sobie uświadomisz i im bardziej staną się one dla Ciebie jasne, a także o ile lepiej wykorzystasz tę wiedzę do zmiany – tym czystsze stanie się Twoje akwarium. Zaczniesz czuć się jak ryba w wodzie. Czystej wodzie. Prawda, że to cudowne?
Powodzenia!
Jeśli potrzebujesz wsparcia w tej drodze chętnie w tym pomożemy.
2 komentarze
Iva · 25/09/2018 o 10:05
Pięknie napisane! Daje do myślenia! Pozdrawiam
Marta Osińska-Białczyk · 09/10/2018 o 22:45
Dziękuję :-) I również pozdrawiam :-)
Możliwość komentowania została wyłączona.